Justice Dudes

Ziemię zaczynają nawiedzać tajemnicze potwory, dopuszczające się porwań ludzi (a przez "Ziemię" należy rozumieć wyłącznie dwa, góra trzy amerykańskie miasta). Okazuje się, że to wysłannicy
Ziemię zaczynają nawiedzać tajemnicze potwory, dopuszczające się porwań ludzi (a przez "Ziemię" należy rozumieć wyłącznie dwa, góra trzy amerykańskie miasta). Okazuje się, że to wysłannicy kosmicznego władcy planety Apokolips, Darkseida, którzy przygotowują grunt pod inwazję naszej planety. Ocalić ludzki rodzaj przed zagładą mogą tylko superbohaterowie. Ale czy uda im się przełamać wzajemną niechęć i zaczną współpracować ze sobą, nim będzie za późno?

Od początku powstawania "Justice League: War" był zapowiadany jako "ponowne pokazanie początków formowania się Ligi Sprawiedliwych". Czy twórcy wywiązali się z szumnie zapowiadanych obietnic? Tak i nie. Owszem, film przedstawia historie formowania się Ligi Sprawiedliwych (w filmie ani razu nie pada ta nazwa), ale ciężko powiedzieć, kto jest potencjalnym widzem tego tytułu. Dla kogoś, kto z bohaterów DC Comics zna wyłącznie Batmana, Supermana i ewentualnie Wonder Woman, nie będzie orientował się, kto jest kim. I tu pojawia się pierwszy grzech tej animacji - o naszych superbohaterach z filmu nie dowiem się niczego, fabuła gna przed siebie na złamanie karku, nie zatrzymuje się nad żadnym z protagonistów, którzy zostają zarysowani przed widzem ledwie szczątkowo. Ukazane jest jedynie powstanie Cyborga, które jest dość ciekawe i satysfakcjonujące, ale to trochę za mało jak dla tych, co od tego tytułu zamierzają rozpocząć znajomość z Ligą Sprawiedliwych.

Ok, ustalmy zatem, że to tytuł dla fanów i znawców tematu. Oni już znają wszystkich bohaterów, nie trzeba im tłumaczyć, kto jest kim i podawać ich genezy. Ale po seansie zaczynają się zastanawiać, co właśnie obejrzeli. Jedynie Batman to wciąż ten sam stary Batman, jakiego kochamy - ponury i mroczny mściciel, nieomylny i inteligentny. Z miejsca obstawiasz go jako lidera Ligi, gdyż większa część jej członków to... ekhm, idioci, których masz dosyć po 15 minutach oglądania. Hal Jordan/Green Lantern jest tak zarozumiałym i okropnym typem, że gdy Darkseid łamię mu rękę, odczuwasz coś w rodzaju mściwej satysfakcji. W ciągu trwania filmu, masz wrażenie, że zamienił się na mózgi z Barrym Allenem, którego superalter ego Flash, jest, zaraz po Mrocznym Rycerzu, najbardziej rozsądnym członkiem Ligi, ale jego udział w filmie jest bardzo znikomy. Superman jest opieszałym gburem, który poza rozdawaniem cięgów, nie umiałby zrobić niczego, a z kolei Wonder Woman zachowuje się jak kompletna dzikuska, wypuszczona przed chwilą ze swojej wyspy (zresztą taka jest prawda, ale nie tłumaczy to jej czasem irytującej postawy). Poza tym jest ona, na spółkę z Shazamem, jedynym akcentem mogącym wywołać uśmiech na twarzy w czasie całej animacji, zaś Batman i Cyborg to jedyne postacie bez zastrzeżeń.

Kreska lekko w stylu mangi zdecydowanie podzieliła fanów animacji z pod szyldu DC, jednak nawet ci, do których ten styl nie przemawia, nie mogą mu od warstwy wizualnej niczego zarzucić. Jeśli chodzi od dubbing, ciężko szukać jakiś znanych z wcześniejszych dzieł głosów. Nie znaczy to jednak, że są złe, wręcz przeciwnie. Jason O'Mara godnie zastępuje Kevin Conroya w roli Batmana, Justin Kirk idealnie przypasował do roli irytującej Zielonej Latarni, a ciekawostką jest, że głos pod Shazama podkłada znany z trylogii "Władca Pierścieni" Sean Astin. Reszta głosów to również świetna robota.

Twardy orzech do zgryzienia jest z ostateczną oceną tego tytułu. Dla laików jest niezrozumiały i za szybki, a dla starych wygów, którzy na Batmanie i spółce zjedli zęby, będzie zwyczajnie za krótki i zbyt rewolucyjny. Mimo wszystko powiew świeżości dobrze Lidze zrobił - nowe głosy, Shazam dołącza do składu, a postacie są nieco inne niż pamiętamy je chociażby z "Ligi Sprawiedliwych: Zagłady".

Warner Bros. na początku lutego poinformowało, że zamierza, idąc za przykładem dzieł ze stajni Marvel, powiązać wszystkie wypuszczane animacje tak, by były ze sobą powiązane. Następnym tytułem z tego uniwersum ma być film "Son of Batman". Na razie nie wiadomo, czy jego akcja będzie działa się przed czy po akcji z "Justice League: War".
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones