Recenzja wyd. DVD filmu

Superman: Brainiac Attacks (2006)
Curt Geda
Tim Daly
Powers Boothe

Duże ?S? w filmie przez małe ?f?

Duże „S” w filmie przez małe „f”. Tak krótko można podsumować animowany pełnometrażowy film o przygodach Człowieka ze stali. Dla reżysera Curta Geda, twórcy większości animowanych adaptacji
Duże „S” w filmie przez małe „f”. Tak krótko można podsumować animowany pełnometrażowy film o przygodach Człowieka ze stali. Dla reżysera Curta Geda, twórcy większości animowanych adaptacji komiksów DC i Marvela najwyraźniej nie brakuje pracy. Twórca animowanego „Batmana przyszłości” oraz jego wersji pełnometrażowej („Batman: Powrót Jokera”) w przewie między pierwszą, a drugą częścią przygód („Ostatecznych mścicieli”) z Marvelem, postanowił dać fanom człowieka ze stali pierwszy animowany pełnometrażowy obraz po ponad 10 latach przerwy. Film zaczyna się słabo i tak już pozostaje do ostatniej minuty. Lex Luthor umieszcza na orbicie satelitę, która ma uczynić z niego bohatera na miarę człowieka ze stali. Nie wiadomo dlaczego owa satelita zwraca uwagę przelatującego obok Ziemi ciała niebieskiego, które rozbija w LexLabs niedaleko Metropilis. Tak właśnie na Ziemię przybywa Brainiac, jeden z najgroźniejszych komiksowych przeciwników Supermana. Jego celem jest pozyskanie jak największej ilości danych oraz, jak przystało na czarny charakter, zdobycie władzy nad światem. Superman jednak szybko reaguje i po kilku minutach walki z przerwami na jakiś tam dialog Brainiac kończy swój żywot na Ziemi. Tu do akcji wkracza przeciwnik numero uno naszego herosa, sam Lex Luthor. Przyznam, że nie jestem fanem komiksów, ale nawet jak na amatora w tym temacie wiem, że Lex to geniusz zła. To taki odpowiednik Jokera w Batmanie. Ale twórcom  filmu najwyraźniej pomieszały się postaci. Z Leksa zrobiono żałosnego klauna.   Widz ogląda karykaturę, nieudolnie ukazaną postać największego złoczyńcy, jaki pojawił się kiedykolwiek na kartach komiksu o Supermanie. W zgliszczach pozostałych po walce odnajduje szczątki Brainiaca wraz z jego procesorem (mózgiem). Szybko można się domyślić, że oto powstaje nowy sojusz przeciw człowiekowi ze stali. Dochodzi do kolejnej bitwy, pomiędzy nowym Brainiakiem a Supermanem. Pojedynek nie jest już tak szybki jak pierwszy, a jedną z ofiar staje się Lois Lane, która zostaje napromieniowana zielonym kryptonitem. Sama animacja wygląda przyzwoicie, ma wiele wspólnych cech z serialem „Superman: TAS”. Głosu głównemu bohaterowi i Lois użyczają Tim Daly i Dana Delany. Swoją pierwszą animowana rolą może pochwalić się Powers Boothe, wcielający się w Luthora. Natomiast tytułowemu Bariniacowi głosu udzielił Lance Henriksen. Sama fabuła nie jest za ciekawa i przez całe 75 minut historii film ogląda się gładko i bez żadnych emocji. Trzeba przyznać, że jest to produkcja skierowana do młodszej publiczności. Starsi widzowie nie będą zadowoleni z pracy wykonanej przez reżysera. Fani człowieka ze stali będą musieli jeszcze trochę poczekać, aż dostaną animowaną adaptacje z prawdziwego zdarzenia. Na razie jednak mogę polecić ten film tylko zagorzały fanom Supermana.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones