Abstrahując od pewnych schematów czy nawet momentami stereotypów rosjan to ten film ma coś ponad to. Jakiś dystans, magię, reżyserię, która i Kilmera i Shue prowadzi w kosmos:D Po prostu Elizabeth gra kapitalnie, jest w ogóle mega. Między bohaterami iskrzy, od spojrzeń, po małe gesty. Chemia, ten film po prostu płynie. Film ma dystans, bohater także. Ostatni raz na takiej porządnej uczcie bawiłem się oglądając Aferę Thomasa Crowna z Brosnanem. Jeśli ktoś spodziewa się strzelanin i pościgów to się zawiedzie. Jeśli ktoś spodziewa się swego rodzaju wykwitnej rozrywki na naprawdę przyzwoitym poziomie to mu się spodoba. Film się nie zestarzał to dalej ten sam stylowy film. Wrócę z chęcią do niego jak i do Afery... :) Polecam.