Bardzo mi przykro, nie wypowiadam sie tu zbyt czesto, a juz na pewno nigdy nie zajelam tak stanowczego stanowiska i nie chce byc arogancka, ale niestety jezeli ktos doszukuje sie w zakonczeniu jakiejs alternatywnej rzeczywistosci, opcji z "przymykaniem oka na grzeszki", tudziez pola do dowolnej interpretacji pozostawionej przez rezysera, to zwyczajnie nie zrozumial go i nie ma racji. Zakonczenie jest jedno i w dodatku proste jak budowa cepa. Zaprezentowana jest wersja, co by bylo gdyby uczestnicy kolacji nie zgodzili sie na udzial w zabawie i zadna inna wersja nie wchodzi w gre. Po pierwsze w zadnej rzeczywistosci nie ma mozliwosci, zeby tego typu afery rozeszly sie po kosciach jakkolwiek!, po drugie seria szczegolow takich jak scena w ktorej dziewczyna taryfiarza maluje usta i upina wlosy i wychodzi sama! przed domem jest z facetem za reke, bez makijazu i w rozpuszczonych wlosach, po drugie Peppe pytajacy o mecz i odpowiedz panow, ze nic nie wiedza itp itd. Nie traccie czasu na doszukiwanie sie ukrytych tresci tam gdzie ich nie ma, bo to smieszne.. :)
Pełna zgoda, zabieg artystyczny prosty w interpretacji. Poza tym dobry scenariusz i świetne dialogi.
Niby się zgadza, jednak nie wiadomo, czy wcześniej widzimy, co by się stało, gdyby zagrali, czy na końcu widzimy, co by było gdyby nie zagrali. Wydaje mi się, że nie jest jasno określone, która część się wydarzyła. Być może, tak naprawdę nie zagrali, a ukazano, w jaki sposób potoczylyby się losy bohaterów, gdyby się na to zdecydowali.
...żadna część się nie wydarzyła, bo to tylko film :)
chodzi mi o to, że żadna z tych "wersji" nie musi być bardziej prawdziwa, po prostu reżyser pokazał dwie opcje. zostawia ci do przemyślenia, jak potoczyło się życie bohaterów w każdym ze scenariuszy i jakie z tego płyną wnioski i nauki.
No właśnie to chciałem napisać.
Nie ma najmniejszego zdarzenia, która wersja się wydarzyła - naprawdę. Bo nie ma żadnego naprawdę.
Że dobrze się kłamie w miłym towarzystwie ? Że czasami tylko wmawiamy sobie że chcielibyśmy poznać prawdę ? Lepiej być oszukanym ? Pytania jakie zadaje reżyser są proste, ciężej z odpowiedziami.
No nie wiem, ja tam pomyślałam, że powinni zacząć żyć tak, aby nie mieć nic do ukrycia. Nie musieć się martwić o to co jest w telefonach. Że życie bohaterów to po prostu jakiś teatr, w którym grają, udają, a swoim prawdziwym życiem z nikim się nie dzielą, ani z przyjaciółmi ani z partnerami.
Ale takie jest życie. U każdego człowieka w życiu jest coś, co tobie może wydawać się normą a inny to odbierze w sposób zupełnie przeciwny. I nie piszę o tych niektórych skrajnych moralnie sytuacjach które były w filmie ale tez takich błahych które tez w filmie się przewijały, na zasadzie naszego powiedzenia: od słowa do słowa i kłótnia gotowa. Nie ma ludzi krystalicznie uczciwych (oczywiście wg innych , a nie nas samych) - selavi :-)
Jak wyżej - podane są dwie wersje wydarzeń i jako, że to jest tylko film żadna z tych wersji nie jest bardziej lub mniej prawdziwa. A, że ta wersja w której goście nie chcieli grać w grę była króciutka i nudna, to można ją było dorzucić na koniec filmu.
Początek (przed grą) był taki sam dla obu części. Nagle reżyser zrobił pewnego rodzaju "alternatywną rzeczywistość", pod tytułem "co by było, gdyby zagrali". Na końcu nawet jedna para (już nie pamiętam, która) mówiła, coś w stylu "dobrze, że nie zagraliśmy w tę grę". Biorąc wszystko do kupy oczywistym jest, że film ukazał normalnie spędzony wieczór, a w "alternatywnej rzeczywistości" pokazał, jak wiele Ci bliscy przyjaciele mają przed sobą tajemnic.
Może być też trzecia wersja. Nikt nie zagrał, ale każdy się zastanawiał co by było gdyby zagrano i ujawniono wszystkie smsy , polaczenia itp. Ciekawe co też mój mąż/żona/kolega ukrywa...Bo na pewno ukrywa... Większość ludzi jest przekonana przecież, że coś jest przed nimi zatajane, jest jakiś fragment rzeczywistości, do której oni nie mają dostępu i z tego powodu przeżywają frustrację.. Oczywiście z reguły się okazuje, że tajemnic niewiele, albo są nieistotne.. Świat w swojej masie jest bowiem z reguły dość banalny i przewidywalny.. Ale ludzka potrzeba tajemnicy, spisku jest ogromna..To jest przeciez fajne wytłumaczenie na wszelkie nasze bolączki i niepowodzenia zyciu. Ach jak byłoby piękne ich zycie gdyby nie te konwalia za ich plecami innych osób. Tak więc to z lęku przed odkryciem tajemnic (nie swoich lecz innych osób!!) zrezygnowano z gry. I każdy wyobraził sobie swoją wersję odkrytych tajemnic na podstawie własnych podejrzeń i przeczuć co do innych osób..
Może nie zagrali ale i tak prawda/kłamstwo wyjdzie w końcu na jaw. Facet będzie musiał powiedzieć ze ma dziecko z inną i żonie i reszcie, w końcu wyjdzie że WF-ista jest gejem, inne romanse - część zostanie odkryta. Oczywiście nie wszystko na raz. najbardziej mi szkoda żony taksówkarza
Lusinda zamiast się mądrzyć, to obejrzyj jeszcze raz film, bo widzę, że nie załapałaś pueny.
Zupełnie nie ogarniasz końcówki tego filmu.
Spróbuj obejrzeć ostatnie 10 minut , ale ze zrozuminiem.
Sugeruje to samo, skoro wspomniane szczegóły takie jak kolczyki czy pytanie o mecz to za trudny i zbyt głęboki przekaz
zgadzam się w 100%.
KOLCZYKI ! zdjęła je, ODDAŁA (!!!!!) i napluła w twarz temu amanntowi.
A w alternatywnym zakończeniu(co by było gdyby nie zagrali w gre) jest pokazane jak zdejmuje je i kladzje przy łozku i mąż nawet zwraca na nie uwagę "ładne kolczyki. Nowe ? "
Teorii o alternatywnych wersjach przeczy natomiast to, że Carlotta w tej "niby realnej" (koncowej) wersji po powrocie do domu skrycie i pospiesznie zakłada majtki.
Nic nie jest tu oczywiste.
ja wpadłem na to gdy zobaczyłem scene z kolczykami na początku przecież to bład, jak oddała je i znów je ma ? a potem po chwili zrozumiałem. Nie wiadomo czy alternatywa jest gra czy gdyby jej nie było ... :) każdy może sobie to różnie interpretować.
Ja mysle wlasnie, ze to nie mialo miejsca i chodzi o to co by bylo gdyby, a jesli tak jest to jest to jeszcze bardziej przerazajace. No ale jest tutaj pewna prawda o swiecie, ludzie czesto wola byc w strefie komfortu i udawac, klamac. SPOJLER Najbardziej przerazil mnie I OBRZYDZIL maz kobiety w ciazy, ktory zdradzil ja z dwoma kobietami, a tak udawal kochajacego.
Fakt. Amant/mąż świetnie zagrany jako prostak-kopulant. Inna sprawa, że na partnera należy wybrać, "ze swojej półki" a nie chama i utrzymanka.
Nie był mężem kobiety w ciąży. W ciąży była jego kochanka Marika. Poza Mariką romansował z Evą, a mężem był jeszcze innej kobiety.
Ciekawe, że Eva romansowała właśnie z takim "obrzydliwym", mimo że wiedziała, że jest w związku z tą blondyną.
Prawda jest taka, że kobiety podświadomie pragną i lgną do takich "obrzydliwych kopulantów".
Wiele z was będzie temu zaprzeczać, ale natura jest nieubłagana i nie da się jej oszukać.
Pod koniec filmu Eva mówi do Rocco
"Nalegałeś żeby nie grać masz coś do ukrycia"
po czym daje Evie telefon
Więc tu nie ma miejsca na interpretacje
Też tak myślę. Jednak faktycznie nie jest powiedziane, czy faktycznie nie zagrali w gre, czy to tylko opcja, "co by było gdyby nie zagrali". Jednak dla mnie jest tak, że nie zagrali.
Co do tego nikt nie ma wątpliwości ;)
Ale reżyser wstawiając dwa zakończenia historii, zdecydowanie daje wybór widzowi. Ja odniosłem wrażenie, że ostatnie sceny były alternatywą, a historia potoczyła się tak jakby grali w grę. I dla mnie to jest "faktyczne" zakończenie ;) Bo przecież "faktyczne" odnosi się tylko do sfery filmu, a nie tego jak było naprawdę, no bo nie było żadnego naprawdę, to chyba oczywiste i nie wiem po co się o to czepiasz :)
Oczywicie ze nie zagrali w gre.
Rezyser ujawnil tylko co by sie wydarzylo gdyby zagrali.
Moim zdaniem film bardzo dobry
Ma to też trochę związek z zaćmieniem księżyca. Kłamstwa wychodzą na jaw podczas jego "ciemnej strony". Pod koniec filmu z powrotem jest ukazany księżyc w pełni. Dziewczyna taryfiarza mówi nawet: o jaki piękny. I wszyscy wychodzą żyjąc w błogiej nieświadomości.
Masakra, że spora cześć osób ma z tym problem. Fabuła jak budowa cepa. Początek i koniec był realny, środek( zabawa z telefonami) wymysł.
Zupełnie się nie zgodzę. W tym filmie nie ma czegoś takiego jak prawdziwa historia i to nie ma żadnego znaczenia, która wersja tego zdarzenia się wydarzyła. Chodzi raczej o to, że przez pierwszą część prezentowana jest ta wersja, w której bohaterowie grają w grę i dowiadują się o sobie całej prawdy. W końcówce jest pokazana opcja 2, gdzie tego nie zrobili, ale to nie znaczy, że pierwsza jest jakąś wersją urojoną, czy hipotetyczną. To już jest interpretacja widza, który po obejrzeniu całego filmu może sam wywnioskować, którą opcję uważa za lepszą (nie prawdizwą, tzn. Co się wydarzyło), tylko która jest wg niego lepsza - wyjaśnienie wszystkich niedomówień, pełna szczerość i upadek związku do poziomu zero, na którym możn a spróbować budowć to na nowo, czy z drugiej strony pozostawienie spraw nierozwiązanych i życie w iluzji, którą te pary kreują przekonując się nawzajem że są szczęśliwi i nie ma żadnego problemu. W tym filmie nie ma czegoś takiego jak prawdziwe i wymyślone zakończenie, są pokazane dwie alternatywy, obie równie prawdopodobne, z zupełnie innymi konsekwencjami. Każdy może ocenić, co by wolał. A umieszczenie opcji, gdzie 'nie grają' na końcu filmu jest o tyle celne, że wtedy wiemy już wszystko o bohaterach i widzimy jak utrzymują swoje maski i jak grają dalej swoje role, bo (tak jak ktoś już fajnie to napisał) uciekają od problemółw i przciągają moment katastrofy najdalej w czasie jak mogą, gdyż czują się dobrze w swojej strefie komfortu i bezpieczeństwa, w związku który znają, chociaż kuszą ich inne rzeczy.
Oczywiście każdy interpretuje to jak chce. Czy jest jakaś właściwa interpretacja? Jedynie jeżeli taką podał gdzieś reżyser. Mi jest bliżej do teorii, że gry tak na prawdę nie było, a kluczowe jest tu zaćmienie księżyca. Chociaż forumowicze, którzy piszą, że tak naprawdę niczego nie było to tylko film też mają sporo racji. Myślę jednak że jest coś takiego jak wykreowana rzeczywistość przez twórcę, w tym przypadku przez reżysera, a niektóre rzeczy w filmie w tej rzeczywistości się dzieją, a inne to tylko sny, wyobrażenia czy alternatywy.
w filmie gdzie wszystko jest podane wprost i na tacy jest coś takiego jak właściwa interpretacja. Film jest podany najprościej jak się da i absolutnie nie ma tu miejsca na własną interpretacje.
początek i koniec się wydarzył środek nie.
a ja powiem: veto xDDD i ptzychylę się do wypowiedzi Tylor_Durden: mamy tu dwa alternatywne scenariusze (nie dwie alternywy, ale mniejsza) i sami sobie oceńmy jak jest 'lepiej'... owe dwie wersje przedstawionej historii mają nas skłonić do refleksji, mnie skłoniły.
spoko :-)
podsumowując sam fakt że film skłonił do dyskusji znaczy że jest warty obejrzenia.