Najlepszy był "Supermarket". Na plus są też historie o dzikiej lokatorce (końcówka naprawdę mnie zaskoczyła!), kontroli skarbowej i policjancie z drogówki. "Galeria" nudna jak flaki z olejem, a jeśli chodzi ostatnią to aż nie wiem co powiedzieć, właściwie tylko koniec mnie rozbawił a cała historia strasznie wydumana.
Ogólnie polecam, ostatnią historię można spokojnie sobie odpuścić.
Akurat Supermarket jest najlepiej zrealizowany ale obciążony największą wpadką scenariuszową. Postępowanie głównej postaci jest irracjonalne, bo w supermarkecie jest monitoring i to by załatwiło sprawę w 5 minut.
Jak ktoś ci dziecko porywa na twoich oczach to nie myślisz racjonalnie. Z jednej strony masz trochę racji, gdyby ktoś chciał go słuchać, ale wyraźnie zostało pokazane, że głowny bohater był w kropce, bo ochroniarze idioci, zamiast zatrzymać babę z dzieckiem i dojść do prawdy, skupili się tylko na chłopaku, podczas gdy baba mogła sobie spokojnie wynieść cudze dziecko, jedyną przeszkodą była kolejka. A na nic monitoring sklepu, jeśli to babsko już by z dzieckiem wyszło. Mogliby i mieć jej twarz ale znalezienie człowieka nie jest takie proste, a w przypadku porwanego dziecka każda minuta się liczy, więc ja rozumiem głównego bohatera. Gdyby ktoś mi dziecko zabierał też bym każdego kto mi próbuje przeszkodzić w pościgu za porywaczem, rozwaliła młotkiem ;)
To jest świetna alegoria procesów o prawa rodzicielskie. Matka może robić z dzieckiem, co chce, wszyscy jej bronią, jak tej kobiety w sklepie, a ojciec ma, mówiąc krótko, przesrane.
sporo w tym prawdy niestety, dyskryminacja i nierówne traktowanie dopada każdego na każdym polu. Kobiety są za to surowiej osądzane jako matki niż mężczyźni jako ojcowie. Każdy ma w jakiś sposób przes*ane niestety.
ja wiem, że jest. Mam nawet płytę DVD. Zobacz sobie ten rosyjski film Opowieści to przyznasz mi rację, że film Kraj to bliżej do tego rosyjskiego niż argentyńskiego.
myślę że ciężko podchodzić do tych historyjek dosłownie, trzeba bardziej alegorycznie. Mnie akurat spodobała się ostatnia część - na przykład wprowadzenie brata bliźniaka, no i żony dwóch sąsiadów grane przez jedną aktorkę wskazują na dwulicowość głównych bohaterów. Wojna na fajerwerki też fajnie oddaje znane "somsiad ma lepiej" ;) no i sama ostatnia scena dzieci zaciskających pięści jako znak, że takie niesnaski sąsiedzkie przechodzą na następne pokolenia.
Osobiście uważam, że właśnie ostatnia historia i jej ostatnia scena jest doskonałą puentą całego filmu. Każdy powinien obejrzeć i wziąć sobie do serca.
z "Dzikimi historiami" to ma wspólnego tyle co krzesło z krzesłem elektrycznym......idea ściągnięta, ale wykonanie......tragedia. Historyjki (bo nie historie) za krótkie żeby pozwolić bohaterom cokolwiek pokazać, rozwinąć, drętwe, sztuczne. Żadnej idei spajającej, żadnej myśli przewodniej. Ot, zlepek przypadkowych etiud.
Co ty gościu jak nie ma żadnej idei. Idea jest widoczna nawet przez śplepego. Skąd tyś się urwał i czemuś Mecenasem siebie nazywasz