Jestem ciekawa, czy ktoś z was również wybrał sie nad morze po obejrzeniu tego filmu. My z kolegą po wyjściu z kina postanowiliśmy jechać nad Bałtyk, choć zbliżała sie północ, a do morza było kaaaawał drogi. Pierwszy zatrzymany samochód okazał się... nieoznakowanym radiowozem. Panowie na przednich siedzeniach jacyś mało uśmiechnięci i niezbyt rozmowni.
- To gdzie młodzież jedzie o tak późnej porze? - pyta w końcu jeden.
- Na Gdańsk. Bo wie pan, byliśmy na takim filmie i tam bohaterowie chcieli dotrzeć do morza. To było takie fajne, a są wakacje...
Zapadła chwila ciszy, a potem kierowca wypalił filozoficznie:
- No to dobrze, że nie poszliście na "Titanica".
Dotarliśmy! Pamiętam, że dość długo jechaliśmy, pamiętam że wschód słońca zastał nas jeszcze na Mazurach. Wylądowaliśmy w Stegnie, która potem stała się moją ulubioną morską miejscowością.
No to masz piekne wspomnienia :D ja mialam troszeczke podobna, dotarlam do Danii nad wschodnie wybrzeze (decyzja podjeta z dnia na dzien) i tak tu przycumowalam :)
A ja przycumowałam nad fiordem jakieś 1000 km na północ od Ciebie. Wieje dziś u Was? I co ta wasza minister rolnictwa wydziwia? Że polska szynka nie smakuje? Uśmiecham się i macham do ciebie łapką.
Witaj sasiadko :) Dzis akurat nie wieje - znaczy jest wiaterek jak prawie zawsze w Danii. Pada snieg i jest pieknie! A ja siedze nad lektura Hansa Scherfiga :( dzizas ten dunski jez. mnie dobija. A ty norweski opanowalas?
Na tyle, by nie kupować w supermarkecie żarcia dla psów na obiad. Dyskusji o duńskich filozofach nie poprowadze, ale juz na przykład na pocztę po wskazówkach trafię.
Historyjka super zabawna! A spontaniczny wyjazd nad morze również zaliczyłem. Zdążyłem umyć zęby w Bałtyku i trzeba było wracać na drugi koniec kraju... Ale akcja była fauną!