Szkoda, że film od sceny w opuszczonym wieżowcu wygląda, jakby dobrał się do niego reżyser jakiegoś Underworlda czy innej papki.
Podobnie uważam, mniej więcej do momentu pokazania pierwszej przemiany wszystko było bardzo fajne, po tym zaczęło się pier... aż do samego końca.
Liczba niedorzeczności które były przekroczyła granice...
Spoiler:
Krótka lista niektórych niedorzeczności:
-Policjanci po raz pierwszy walcząc z tym gościem już przemienionym polegli wszyscy, pociski jakby się go nie imały - już wtedy powinni byli pomyśleć i przygotować się lepiej do walki, może jakieś granaty? Lepsza broń? Większy kaliber? Broń chemiczna? Cokolwiek, a oni dalej swoje i dalej padali jak muchy.
-W jaskini 2 policjantów ten wilkołak wciągnął a pozostali nic, spokój, rozglądali się wokoło jakby to była normalka...
-W lesie chcieli wypędzić go dymem? BOŻE! To jest las! Nie zamknięte pomieszczenie! Zadymili wszystko tak że tylko nie było widac wilkołaka którego ścigali, gratulacje...
-W końcu "ubili go" i pozostawili w karetce, bez nadzoru, a nie wiedzieli z czym mają do czynienia. To tak jakby rozbroili bombe i nie wiedzieli czy zegar się zatrzymał.
-W domu wilkołaka ten przyjaciel adwokatki - Gavin Flemyng, został sobie jak gdyby nigdy nic, gdy pozostali policjanci pojechali tropić tego wilkołaka, a do tego zawsze pani adwokat musiała być zaangażowana w tropienie uciekiniera, niby z jakiej racji? Bo tak jej się chciało? Bo jest jego adwokatem? To śmieszne, przecież było juz wiadomo że to morderca, adwokat wtedy nie miał już nic do robienia.
-Na koniec ten przyjaciel (Gavin Flemyng) adwokatki przemienil się ale zachował świadomośc? Mniejsza o to, bardziej zdziwiło mnie, że policjanci zastrzelili jak gdyby nigdy nic tę adwokatkę... Brawo, po prostu strzał w 10, należy się premia i awans.
Nie chce mi sie dalej wymieniać, daję filmowi 2/10 bo wg mnie jego ocena jest za wysoka, zasługuje maks na 4/10.
1. Wydaje mi się, że w tej scenie nie chodziło o jego odporność na pociski, policjanci po prostu nie trafiali. A załatwienie broni chemicznej raczej nie odbywa się w godzinę :)
2. W jaskini z tego co pamiętam on po cichu zabił tych 2 policjantów. Reszta się oglądała, ale nic nie widziała.
3. Wypędzanie dymem rzeczywiście nie było zbyt mądre, lepsze byłyby zapewne jakieś granaty hukowe, ale jak się nie ma co się lubi... :) Każdy granat mógł go spłoszyć.
4. Nie pozostawili go bez nadzoru, karetka była eskortowana.
5. A czemu to, że Gavin nie pojechał jest czymś dziwnym? To był cywil i nie musiał nigdzie jechać. A dla policji nie był ważny w tym momencie, mieli większy problem. W przeciwieństwie do tej dziewczyny. Na początku wszędzie się wpychała, bo była adwokatem, a potem ten szef policji zabrał ją, bo jako jedyna mogła przemówić do rozsądku bestii (a przynajmniej tak się wydawało).
6. Gavin przemienił się pierwszy raz, może nie w pełni. A policjant strzelił do dziewczyny, bo była niewygodnym świadkiem. Wiedziała o jego przekrętach przy śledztwie dotyczącym zabójstwa ojca wilkołaka. A łatwo mógł się z tego wykręcić, np. chciał strzelać do wilkołaka a ona uciekając wbiegła na linię strzału. Jego podwładni na pewno potwierdziliby nawet najgłupszą wymówkę.
6. Poza powyższym wydaje mi się że świadomość to indywidualna cecha człowieka. U jednego jest rozwinięta a u drugiego szczątkowa. Z agresją jest podobnie - u jednych jest ją ciężko sprowokować a inni są agresywni z natury. Ogólnie można by dostrzec w tym aspekcie obrazek gdzie akceptacja własnego zezwierzęcenia jest skonfrontowana z walką o zachowanie własnego człowieczeństwa. Jedni akceptują pogląd iż są jedynie zwierzętami a drudzy walczą o zachowanie człowieczeństwa i świadomości.
akurat jeśli chodzi o adwokatkę, to ona prawdopodobnie przeżyła, na końcu jest informacja że jest w ciężkim stanie, więc nie możemy być pewni co do jej śmierci
z kolei jeśli chodzi o policjanta to postawiono mu pośmiertnie zarzuty matactwa w sprawie ojca wilkołaka, więc potwierdza się motyw, dlaczego policjant chciał pozbyć się adwokatki