Moim zdaniem naprawdę świetny serial, co prawda ostatnie odcinki są już słabsze, a cliffhanger był dosyć żenujący, ale w ogólnym rozrachunku - znakomity, ostatnio tak mnie zaintrygował "Co kryją jej oczy".
Dobrze, że w tej masie powstających ostatnio produkcji przeciętnych i kiepskich wciąż trafiają się jeszcze perełki.
Trochę szkoda jednak, że nie postanowili zamknąć historii w jednym sezonie, tylko otwarte zakończenie zrobili, ale i tak jest to sztos serial, o wiele lepszy od "Co kryją jej oczy", bo tu od pierwszego odcinka wstawiają elementy fantastyczne, a nie wyciągają je z pupci na finał.
Ja akurat lubię kiedy serial okazuje się gatunkowo czymś innym, niż wydawało się na początku. Bardzo ciekawie rozegrali to choćby w "Tabula rasa" (zresztą ten serial w ogóle był bardzo zacny).
Co do zakończenia to w pełni się zgadzam, też liczyłam na to, że zrobią zgrabny mini-serial, takie produkcje zwykle niestety im dłużej trwają, tym słabsze się robią, no ale zobaczymy, może drugi sezon też okaże się dobry.
Serial ma "otwarte zakończenie" bo showrunnerka ma w głowie fabułę drugiego sezonu. Wszystko zleży od Netflixa czy dostanie na to zielone światło.
Czuć powiew świeżości w tym serialu, w końcu jest to coś nowego. To samo myślałam o serialu The OA, chociaż on poszedł w drugim sezonie w stronę tej amerykańskiej papki, niestety. Dlatego nie mam wielkich oczekiwań co do Archive 81. A może nas zaskoczą... kto wie.
Pierwszy sezon "The OA" był magiczny, w drugim faktycznie poziom mocno spadł, ale i tak wielka szkoda, że go skasowali, ponoć scenariusz był rozpisany na 5 czy 6 sezonów, a scenariusze Brit Marling zawsze są intrygujące, więc całkiem możliwe, że kolejne sezony okazałyby się niezłe.
5 czy 6 sezonów to sporo... Mogli chociaż nagrać trzeci i ewentualnie po nim zakończyć, gdyby oglądalność spadła.
Nie ma tutaj jakichś nowatorskich pomysłów, ale jest fajny klimat i dobra gra aktorów. Trochę mało logicznych rzeczy pod koniec sezonu, ale może jakoś z tego wybrną w 2 sezonie. Ogólnie dobra rozrywka.
Jak dla mnie (uważnego widza) to właśnie prolog był spośród wszystkich odcinków najsłabszy. Mnóstwo w nim irytujących momentów jak choćby pierwszy wywiad z Jess kiedy to kamera ustawiona na stole tak sobie znikąd zmienia kadr filmując dziewczynę, kiedy ta leży na leży na podłodze. Na szczęście im dalej w las tym mniej wpadek, a więcej napięcia i to właśnie końcówkę uważam za mistrzowskie osiągniecie.
Serial miał super klimat i naprawdę fajnie się go oglądało. Dobry serial grozy to ogólnie rzadkość. Jedyna rzecz, która mnie poirytowała (może ktoś mi to wytłumaczy) to sytuacja gdy Melody wróciła się po Jess do apartamentu. Nie rozumiem dlaczego nie uciekła od razu z nią ? Tylko została w pokoju i "czekała" az ochroniarz tam wejdzie,żeby dostać strzała i wylądować na rytuale..
Ostatnie dwa odcinki, to koncertowe spartolenie całego efektu serialu. Scenę w apartamencie starałem się rozkminic niczym kolokwium z matmy, ale niestety tam nie było logiki. Ostatni odcinek to horror klasy B. Wolałem, żeby utrzymali klimat stanu psychozy i do końca trzymali w niepewności. Postać demona bardziej bawiła niż straszyła. Gdyby ostatnie dwa odcinki utrzymały poziom dałbym nawet 9, a tak góra 7.
Znakomity to by był gdyby nie 3, może nawet 4 ostatnie odcinki. W odróżnieniu do "Co kryją jej oczy" bardzo nierówny. Genialny początek, niestety im dalej tym gorzej.
W tego typu serialach niestety zazwyczaj im bliżej wyjaśnienia tajemnicy, tym bardziej fabularnie wszystko zaczyna siadać. Tyle że zazwyczaj dochodzi do tego w drugim czy trzecim sezonie, a tu twórcy postanowili nam wszystko wyjaśnić w pierwszym, więc ta druga połowa, kiedy wszystko zaczyna być jasne, rzeczywiście jest słabsza.
Chociaż moim zdaniem i tak serial jako całość był bardzo dobry.