Genialny serial. Rzadko sie zdarza, żeby wszyscy główni aktorzy tak świetnie wcielili sie w swoje role. Wszystkie 10 sezonów na jednakowym poziomie. Nie mogę tylko wybaczyc jednego: Dlaczego Phoebe wyszła za Mike'a a nie za Davida-naukowca? Byli dla siebie stworzeni! :))
zgadzam się, jak najbardziej do Joey'a (choć było by to dosyć naciągane, że wszyscy, ze wszystkimi się zeszli)
Najważniejsze było to, że Rachel zeszła się z Rossem. Tak byc powinno. Ale szkoda było samego Joey'a w ostatnim odcinku- wciąż niezbyt poradnego, bez przyjaciół z lodówką obok. Powinien zdecydowanie się zejśc z Phoebe. Ten Majk do niczego nie był tam potrzebny i moim zdaniem zupełnie nie pasował. Zdecydowanie Joey pasował do Phoebe a ona do niego. Zresztą w wielu odcinkach była mowa w rodzaju "Przecież wiesz, że kiedyś i tak się zejdziemy"- powinno to nastąpic na końcu 10 serii.
Dokładnie tak! Cały czas liczyłam na to, że w końcu Joey i Phoebe będą parą. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że Mike (który pasuje i do Phoebe, i do całej paczki jak pięść do nosa) pozostanie już na zawsze...
Jak dla mnie z zakońćzeniem Przyjaciół było trochę tak, jak z zakonczeniem "Jeziora Marzeń" - oba nie takie ;)
też uważam, ze naukowiec wytwarzał z nią chemie, a Mike nie i w ogóle Mike by dziwny, nie pasował do Przyjaciół