Ale i tak próbuję pisać. Po pierwsze świetna grafika, muzyka, system walki. Chociaż było kilka błędów technicznych. Poza tym miałem problemy z przyzwyczajeniem się do dubbingu. A konkretnie do głosu Ellie. Trzeba przyznać, że jak na użyczanie głosu czternastoletniej dziewczynce Anna Cieślak jest trochę zbyt dojrzała. I teraz sedno sprawy. Relacja między Joelem, a Ellie. Jak mówi przysłowie: "Im dalej w las tym więcej drzew". I tutaj coraz bardziej zauważałem jak ta relacja się rozbudowuje między nimi. Początkowo Joel jest skryty i niechętny do Ellie, a potem stopniowo się otwiera na nią. Zaczyna widzieć w niej podobną osobę do jego córki, która tragicznie zginęła 20 lat wcześniej, co pokazano na początku gry w prologu. I zakończenie. Nie potępiłbym postawy Joel'a. Sam możliwe, że zrobiłbym tak samo. Joel pokazał dokładnie takie zachowanie, jakie można spodziewać się po każdym ojcu. Jak widać teksty typu (pierwszy który mi się nasuwa) "Ja nie wiem czy bym oddał, najchętniej bym całą ziemie poddał" odzwierciedla jego postawę. Mogli stworzyć szczepionkę kosztem Elli. On nie pozwolił. Dodatkowo trzeba pamiętać, że już raz spaprał sprawę (w swoich oczach, bo dla mnie nie na wszystko ma się wpływ) i nie uratował córki. Dodatkowo zabił ją żołnierz, który miał chronić obywateli. Najważniejsze jest to, co powiedziała Eliie na koniec. Powiedziała w kontekście śmierci przyjaciółki "Wciąż czekam na swoją kolej" No ja nie wiem jakbym pomyślał gdyby wokół mnie ludzie ginęli w męczarniach, zamieniali się w potwory, a ja byłbym na to odporny. To tak jakby być jednym nieśmiertelnym podczas gdy dookoła są sami śmiertelnicy. Pomyślcie jakbyście wy wtedy się czuli.
Zabawne w tym jest to, że aktorka dubbingująca Ellie w oryginale miała w momemcie powstawania gry 30 lat:) a więc jest praktycznie rowiesniczką Cieslak.