Kolejna odsłona cyklu o Kihachim. Tym razem nieco poważniejsza, niż wcześniejszy "Kaprys". Co nie dziwi, bo Ozu zdecydował się dużo więcej miejsca poświęcić miłości damsko-męskiej, a nie tylko ojcowsko-synowskiej.
"Opowieść dryfujących trzcin" jest filmem nakręconym z olbrzymią starannością i tak samo zagranym. Mimo...